środa, 10 listopada 2010

Kings & Queens - Nefretete Honey [masło do ciała]

Kolejne mleczko marki Kings & Queens - Nefretete Honey było dla mnie dość problematyczne. A to dlatego, że sama nie wiem jak mi 'leży' jego zapach. 

Czytając nazwę spodziewałam się czegoś bardziej w stylu 'mleko z miodem'-słodkiego, rozpływającego się po skórze, kojarzącego się z rozkoszą, ukojeniem i naturalnością...
A jak to pachnie? 
W sumie rzeczywiście miodem. Tyle, że jeszcze w ulu. Czyli lekko chropowato, naturalnie, ale mało słodko. Zapach jest przesiąkający w skórę i łączący się z jej 'unikalnym' aromatem. Dziwny i niekojarzący się z żadną z płci. To na pewno nie jest słodki płyn w 'misiu' [ taki do kanapek :) ], ani złoty dodatek pływający w kubku mleka. Ten miód jest jakby nie do końca obrobiony. Krystalizujący się. Drapiący. A mimo wszystko wąchanie go sprawia mi pewną przyjemność. 

Co do właściwości samego kosmetyku:

Nawilżanie- bardzo dobre.

Konsystencja- masło trochę ciężko się rozprowadza i zostawia na skórze tłusty film. Ale zimą nawet lubię być tak trochę 'tłusta' :D Za to na lato chyba 'odpada'

Opakowanie- jak każde mleczko z tej serii.

Z jakimi perfumami ładnie współgra-według mnie będzie idealnym podłożem dla Chene Serge'a Lutensa. Poza tym dobrze mu będzie z zapachami leśnymi. 'Widzę' go z 'Fille' Lutensa i 'L'Eau Trois' Diptyque. Poza tym przychodzi mi do głowy jeszcze 'Cuir Venenum' PG,ale to połączenie wolałabym najpierw sprawdzić w praktyce ;)  

Ilustracja:
http://www.topit.me/item/1198104

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz