sobota, 14 sierpnia 2010

Etro - Ambra


Trzeba przyznać-pięknie wyszła ta Ambra. Na początku jest bardzo pikantna. Wręcz paląca. A po chwili roztacza cudowne ciepło. Takie, jakie bije od płonącego kominka, gdy jasne drewno strzela w ogniu, iskry tańczą na okopconych ściankach komina, a to, co poza ciepłem, wdziera się do pomieszczenia, to zapach świeżego, jeszcze lekko mokrego drewna.

W tej fazie Ambra daje z siebie wszystko co najlepsze-bucha żarem, lekko wierci w nosie 'przyprawową' goryczką i przepięknie pachnie labdanum. Cały urok tych perfum polega na zderzeniu żaru pikantności i lekkiej kadzidlanej nuty, z rozkoszną słodyczą. Do tego rodzaj słodyczy, jaki znajduję w Ambrze jest szlachetny-przypomina mi gęste,klejące, złotopomarańczowe krople słodkiej żywicy. Powoli, lecz uparcie spływają w dół. Gdy, w końcu któraś z nich dotyka skóry, czuć jej jednolitą, gładką konsystencję i przyjemne ciepło...to właśnie taki rodzaj słodkości-nietandetnej, złożonej i bogatej.

W tle czuć jakby zapach drewna-niekopcącego,a najpierw tylko podgrzewanego nad ogniem. Płaczącego żywicą, pocącego się aromatycznymi sokami. Dającego uczucie spokoju, bezpieczeństwa podobnego do tego, gdy siedzi się w ciepłym domku przy kominku,a za oknem śnieżyca świszcze gniewnie.

Niestety, po jakimś czasie [niespecjalnie długim] poszczególne składniki 'wietrzeją'-najpierw ulatnia się pikantna nuta, pozostawiając po sobie tylko lekką goryczkę. I już tak misternie upleciona kompozycja zaczyna się rozpadać. Na przód wychodzi ambra [no tak...w końcu to ona jest imienniczką zapachu] wysłodzona wanilią. Dalej tli się labdanum,a pozostałe składniki zlewając się ze sobą, tworzą korzenną , nutkę , która kojarzy mi się z pewnymi ciastkami.

I co dalej? Ambra umiera. Dość szybko, spokojnie, niegwałtownie. Nie mści się przed śmiercią, nie ginie tragicznie, nie użala się nad sobą. Po prostu w jednej chwili czuć, że jeszcze leciutko tuli się do skóry,a gdy sprawdzam następnym razem, zostaje tylko cień.

Chyba nie muszę mówić,że Ambra Etro mi się spodobała :) Gdyby jeszcze miała lepszą trwałość, to pewnie zapragnęłabym własnego flakonu.


Opakowanie-niespecjalnie podobają mi się flakony Etro. Kojarzą mi się z arabskimi bazarami.

Trwałość- Ambra to woda kolońska. Biorąc to pod uwagę i porównując z wieloma innymi EDC, wychodzi bardzo dobrze. Ale i tak pozostawia po sobie odrobinkę zawiedzenia 'że to już koniec'.

Gdzie pasuje-cudowny zapach na chłodne jesienne wieczory. Z zimowymi mrozami też dobrze współgra.

Komu pasuje- unisex.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: cytrusowa - kolendra, bergamotka, cytryna, geranium
nuta serca: drzewna - paczula, olejek labdanum
nuta bazy: kwiatowo-orientalna - wanilia, piżmo, ambra

Źródła ilustracji:
-Deviantart. Autorzy:
dark-spider
Shog
nieznany :(
blackeri

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz