czwartek, 6 maja 2010

Dawn Spencer Hurwitz - Tamarind Paprika


Pewnie gdybym nie dostała próbki jako miły dodatek do zakupionych perfum, jeszcze długo nie poznałabym tego zapachu. To przede wszystkim dlatego,że perfumy Dawn Spencer Hurwitz [DSH] dość trudno dostać w Polsce. Nie znam żadnego 'stacjonarno-wysyłkowego' punktu sprzedaży. Na Allegro też nigdy nie widziałam flakonu [co najwyżej jakieś próbki]. Na ebay'u w tej chwili tej marki nie ma [może czasami coś się pojawia. Nie wiem]. Pozostają więc tylko zakupy zagraniczne. A podejrzewam ,że Tamarind Paprika nie kusiła by mnie na tyle,żeby sprawić sobie flakonik 'w ciemno' :)
Do tego może być problem z kupnego akurat tej propozycji DSH, ponieważ zapach wydany był jak edycja limitowana [ Limited Holiday Edition 2007].

W każdym razie dane mi było poznać papryczkę. I nie żałuje, bo zapach jest niszowy w każdej chwili jego trwania. Jest wyjątkowy, niepowtarzalny i ... dziwny jak na perfumy.

W rozpoczęciu tamaryndowa papryczka trochę 'cuchnie'. Niby czuć paprykę,ale jakąś taką zielonkawą i jakby trochę nadpsutą. Skwaśniały owoc wraz z pestkami roztarty na chropowatej powierzchni. Generalnie 'preludium zapachu' jest nieprzyjemne,ale do zniesienia. Co prawda 'mój luby' spytał 'czym to śmierdzi?',ale nie kazał mi się odsunąć, więc nie jest najgorzej :D

Druga faza jest już znacznie lepsza. Zmienna, gorąca i pikantna. Rzeczywiście nutą główną jest tu papryka. Rozgniatana i rozcierana. Ja odbieram to jako papryczkę małą i ogniście ostrą.Troszkę kwaśnawą.Nie wiem jak pachnie 'Tamrind'... szkoda, bo ciężko mi go w tej mieszance wychwycić. Za dużo tu innych 'dziwnych' nut zapachowych. Na przykład kolejnym dość rzadko spotykanym akordem jest czerwone wino. Tu pojawia się na poziomie 'rozwinięcia' i daje o sobie znać jeszcze długo. Dodaje kompozycji charakterystycznego, kwaśnawego posmaku.

Tamarind Paprika to zapach dość zmienny. Niektóre nuty pojawiają się tylko czasami,a inne tylko na jakiś czas i potem znikają. Na przykład w perfumach przewija się co pewien czas miękki, słodkawy opaapanax, który w ciekawy sposób kontrastuje z wściekle gorącą papryką.
Poza tym przy niektórych 'aplikacjach' czuję tu cynamon. W składzie go nie ma więc najprawdopodobniej inne nuty łączą się i wspólnie zwodzą mój nos.

Gdy zapach 'chyli się' ku końcowi staje się coraz łagodniejszy. Przeważnie kwaśnieje, choć czasami wanilia przechyla kompozycję w stronę lekkiej słodyczy. Ta faza dalej jest oryginalna,ale to już nie to co przed paroma godzinami-wtedy zapach był żywy, świdrujący i rozgrzewający,a teraz to tylko 'rozcieńczona' papryka.

Patrząc na 'spis treści' tych perfum, muszę napisać ,że nie czuć na mnie niektórych nut. W ogóle nie 'wychodzą' na mnie kwiaty,ani tytoń. Po prostu ich nie ma. I dobrze :P

Ogólnie perfumy uważam za udane. Zapach jest wyjątkowy i do tej pory nie spotkałam się z tak rzeczywistą papryką [ w perfumach, oczywiście]. Do tego w ostrej i zadziornej odmianie.
Kompozycję odbieram jako zapach niesłychanie seksowny w latynoski sposób. Jest jak tango z brutalną pikanterią, surowym spojrzeniem i agresywnymi ruchami.

Opakowanie- flakonik elegancki, klasyczny z kulistą zakrętką. Ładny,ale niezbyt pasuje mi do tego zapachu.

Trwałość- dosyć dobra. Po 7-8 godzinach jeszcze coś czuję.

Gdzie pasuje- jak dla mnie to wspaniały zapach na niepogodę. Rozgrzewający i dodający energii. Idealny na zimę i późną jesień.
W czasie upałów wydaje mi się , że ta pikanteria może drażnić.

Komu pasuje- unisex.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: czarne granaty, papryka, owoc tamaryndowca
nuta serca: bułgarska róża Otto, irys, osmanthus
nuta bazy: Oppapanax, czerwone wino, absolut tytoniu, absolut wanilii


Ilustracje:
http://fraise-ecrasee.deviantart.com/art/nocturn-tango-139481588
http://heise.deviantart.com/gallery/#_featured
http://ssecret.deviantart.com/art/red-hot-110960825
http://ryoung.deviantart.com/art/Samba-Celebration-58595761
http://lethaltoenail.deviantart.com/art/pepper-in-wine-glass-85694769

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz