poniedziałek, 21 września 2009

Perfumowe podróże - Turcja

Turcja to prawdziwy raj dla miłośników...podróbek. Gdziekolwiek się człowiek nie ruszył , w którymś z turystycznych miast/miasteczek, mijał piramidki ładnie porozstawianych flaszeczek. Prażyły się flakoniki [czasem nawet na na słońcu] w ponad 40 stopniowym upale i aż dziw bierze ,że miały branie. Chyba się nawet domyślam dlaczego...pewnie potem trafią na Allegro i ebay'a :/

Flakony tureckich podróbek były na prawdę ładnie wykonane. Nie poświeciłam im zbyt wiele uwagi, bo w takim upale [jak już się wyjdzie z klimatyzowanego hotelu], człowiek marzy ,żeby jak najszybciej znaleźć się w wodzie. Gdy temperatura przekraczała 40 stopni, to nawet 10 min. jest męczące, więc prażone 'diory' i 'zielone jabłuszka' oglądałam szybko i 'przelotem'. I muszę przyznać,że wyglądały całkiem przyzwoicie :) A jak pachniały-wolałam nawet nie sprawdzać. W końcu perfumy+słońce , to sam o ryzyko [alkohol zawarty w perfumach może powodować odbarwienia na skórze].

Poza ogromną ilością podróbek widziałam olejki-esencje podobne do tych z Egiptu. Tyle,że były trochę droższe i jakoś na żadną się nie skusiłam.

No i znowu jedynym 'zaufanym' miejscem była strefa bezcłowa [i nawet trochę żałuję,że w końcu na nic się nie zdecydowałam]. :)


Turcja bywała inspiracją dla 'perfumowych nosów'.
A jak pachnie prawdziwa Turcja?
Ta współczesna, poznana przeze mnie średnio nadaje się na inspirację. Przynajmniej ta 'popularniejsza' część. Pachniało tam przyprawami. Czyli w sumie ok. Tyle,że zapach był w nieprzyjemny dla mnie sposób jadalny. Kojarzył się z mocno przyprawionym mięsem. A ja swoje 'mięso' wolę przyprawiać czymś innym niż np. curry :)

Bardziej aromatyczna strona Turcji była związana z morzem. Jej zapachu nie należało szukać na takich 'zwykłych' plażach, ponieważ tam roiło się od ludzi i małych knajpek [znowu zapach kebabów :P]. Żeby poczuć zapach morza , trzeba było znaleźć trochę dziką , kamienistą i niewygodną plażę :). Mi się taką udało znaleźć i dopóki 'ktoś' nie wyciągnął na brzeg rozkładającej się mureny [dzięki Misiek :P], można było wyczuć słony zapach morza,a wieczorem również odrobinę igliwia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz