piątek, 29 maja 2009

Robert Piguet - Bandit


Kobieta w pośpiechu chodzi do pokoju. Zrzuca z siebie długi, czarny płaszcz i rzuca się na duży, skórzany fotel. Pełnym pogardy spojrzeniem 'lustruje' pokój i zapala papierosa.
W pokoju nie jest sama . Inni byli tam pierwsi,ale niespecjalnie ją to obchodzi. Obecni mężczyźni patrzą na nią z mieszanką zaciekawienia, pożądania i strachu. Spoglądają ukradkiem, króciutko, by nie rozpalić ognia wściekłości w i tak już żarzących się złością oczach.

Fakt-to nie był dla niej dobry dzień. Miała prawo do podirytowania. A teraz chce odpocząć, odprężyć się,żeby wszystkie złe emocje na chwilę gdzieś zniknęły. Dlatego siedziała w swojej, własnej ciszy, wśród obcego gwaru i nie widząc ciekawskich spojrzeń myślała o mężczyźnie , który okazał się być chłopcem, o wrogach , którzy zdawali się być przyjaciółmi, o kolejnym stopniu drabiny kariery, który musi pokonać, żeby nikt inny nie zepchnął jej w dół. Nie chciała o tym myśleć...Ale nie potrafiła zgubić choć na chwilę swoich prywatnych potworów.
Zacisnęła zęby i zmarszczyła lekko czoło. Powiedziała do siebie 'niech to będzie mój ostatni moment słabości' . Uśmiechnęła się promiennie 'skoro nie mogę tego zostawić za sobą, stawię temu czoła. I wygram'.

To jest dla mnie charakter 'Bandytki'. Rozpoczyna się wściekłą mieszanką ostrych kwiatów [jaśminu, róży i tuberozy] i posmakiem eleganckiej, 'starej' wody kolońskiej. Ciężko go nie zauważyć, bo wyjątkowo rzuca się na nozdrza-jest silny, napastliwy i...kobiecy :)

Z czasem dochodzi skóra- delikatna i ciepła. Nadaje zapachowi głębi i dekadenckiego zamyślenia. Pokazuje,że coś jest głębiej. A tym czymś okazuje się być rozgrzewająca mieszanka przypraw, która sprawia,że wśród lekkiej melancholii pojawia się żar.
Przyprawy w Bandycie dodane są z umiarem-dodają subtelnej goryczki i nie drażnią.
W tej fazie Bandit przechodzi z 'wściekłych' kwiatów, w zapach elegancki, wytrawny, dojrzały.

Potem trochę kwaśnieje. Nie kwaskiem cytrusowym , czy 'skwaśnieniem'. Ma taki winny posmak. Oryginalny,ale trudny.

Zresztą cały Bandit nie należy do łatwych perfum. Jest staroświecki, bezczelny i ostry. Trzeba do niego dojrzeć, bo na pewno nie widziałabym go na 'kolorowej' nastolatce. To perfumy 'specjalne', które wymagają wyjątkowej oprawy. Na mój gust najlepiej 'wyglądałyby' na kobiecie ubranej w długą , prostą, ciemną suknię ,ze sznurem pereł lub rubinową kolią na szyi, albo na pani ubranej 'po męsku' z kobiecymi dodatkami. Druga wersja nawet bardziej pasuje.

Jak chodzi o charakter , z jakim mi się kojarzy, to byłaby to kobieta silna, pewna siebie, odważna i w pewien sposób drapieżna. To ktoś , kto posmakował już w życiu goryczy i zamiast poddać się po łyku, wypił cały kielich.


Może trochę za głęboko wchodzę z tą analizą ,ale Bandit jest dla mnie zapachem wyjątkowym:nasyconym i z ukrytą treścią.
Nie jest obiektywnie piękny. Nie jest oczywisty. Jest jak kobieta, która wieczorem, przed snem , zmyła makijaż i nago stanęła przed lustrem . Ma pewne 'niedociągnięcia', wady. Wydaje się mniej atrakcyjna od 'poprawionych' graficznie modelek z kolorowych magazynów,ale jest prawdziwa. Z krwi i kości...z duszą, którą można kochać ,a nie tylko podziwiać za urodę ciała.

Ciekawostka- uwielbiała go Marlena Dietrich [ i doskonale do niej pasował]

Opakowanie-proste, czarne,ale wyjątkowe :)

Trwałość-dość dobra

Gdzie pasuje- dobry zapach na przyjęcia, specjalne okazje i do łóżka :)

Nuty zapachowe:
nuta głowy:
galbanum, neroli, olejek pomarańczowy, ylang ylang.
nuta serca: jaśmin egipski, skóra, róża bułgarska oraz tuberoza z Indii.

nuta bazy: mech dębowy,
patchouli, vetiver, piżmo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz