niedziela, 5 kwietnia 2009

I Hate Perfume - Fire from Heaven


Nie wiem jak można było ten zapach nazwać ogniem z niebios. I nie wiem jak z tych nut, składników można było 'to' 'wyczarować'. Cóż... nuty były bardzo obiecujące,ale chyba wszystko zrzuconą na jedną, wielką kupę i zjarano, spalono, zniszczono...

Fire from Heaven zaczyna się dymem. Piekącym, 'ogniskowym', zimnym i mało aromatycznym. Dymem prędzej z palonych nieczystości , niż z niebios. Nie czuję w tym ani wzniosłego kadzidła,ani bogatej mirry,ani styrax'u. Labdanum na upartego mogę wyczuć [tylko nie wiem czy bardziej je czuję, czy bardziej chcę je tam czuć]...no i został jeszcze cedr i drzewo sandałowe. Tu mogę się zgodzić, bo jakaś podpałka była potrzebna :P Tyle,że może to być jakiekolwiek palone drewno.

No i tak jak Ogień z Niebios 'przyłożył' na początku dymem, tak dymem został. Stracił trochę na jadowitości, nie rzuca się już tak na nos, przypomina bardziej zapach spokojnie płonącego, jesiennego ogniska, w którym żegnają się ze światem stare , suche liście, martwe gałązki i wygniecione gazety. Nic nadzwyczajnego. Jest jeszcze jakaś wędzona nutka.

Ogólnie Fire from Heaven przywołuje u mnie obraz wiejskiego gospodarstwa- ognisko zżerające liście zaśmiecające ogród, wędzone mięso,żeby rodzina miała co jeść, szarość i trud życia
codziennego.


Jak łatwo wywnioskować z powyższego, jestem zawiedziona. Gdzie ten gniew boży? Gdzie gorący ogień? Gdzie , do cholery schowała się jakaś niebiańska wzniosłość?! Nie ma tu nic poza marnym, rozdmuchanym,' ludzkim' ogniskiem, szarym dymem i smugą smogu z wędzarni. To ludzki , słaby, przygasający ogień, a nie wypalający boski płomień.

FfH przypomina mi Black Tourmalline Oliviera Durbano. Tyle,że to co zaserwowało IHP to Turmalin obdarty z charakteru. Pozbawiony gniewu, wilgoci, kleistej gęstości i niepokojącego wydźwięku. Tak jak Turmalin był zły, szyderczy i wredny, tak 'Ogień z niebios' jest emerytowanym Turmalinem. Została spalenizna,ale spokojna, bez żaru, nie mająca siły by komuś zaszkodzić :)


Opakowanie- vide inne IHP

Trwałość-
tu też jest kiepsko. Fire from Heaven trzyma się na mnie jakoś krótko. Dużo krócej niż Tourmalin Durbano. Do tego,żeby porządnie zajechać spalenizną , muszę się dość mocno skropić.

Gdzie pasuje- zapach jesienno, zimowy. Nie pasuje na eleganckie przyjęcia, ani chwile intymne.

Nuty zapachowe:

kadzidło frankońskie, mirra, opoponaks, cedr, drzewo sandałowe, styrax, labdanum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz