niedziela, 1 lutego 2009

Comme des Garcons - Kyoto

Delikatny, papierowy domek...tak łatwo go zdmuchnąć .
A w domku leży chory starzec. Kapłan. Dręczy go i starość, i choroba, i suchość w ustach. Kapłan wierzy...Nawet jeżeli nie w ozdrowienie, to wierzy,że śmierć nie będzie dla niego zbyt okrutna. Zabierze go cicho i spokojnie. Zwleka się na chwilę z materaca i zapala kadzidło .Jak umrzeć to z godnością. Jak umrzeć to w samotności.
Delikatny , papierowy domek...tak łatwo go zdmuchnąć. Ale wiary, która w nim mieszka nikt nie zniszczy.



Kyoto jest dziwne. To pierwsze co mam do powiedzenia. Jest suche, na początku mocno przyprawione i gorzkawe. Jednocześni skomplikowane i proste. Wieje chłodem i wierci w nosie.

Przez pierwsze półtora godziny,wąchając nadgarstek co jakiś czas próżno szukałam jakiegoś rozgrzania, uczłowieczenia-zapach pozostawał na mnie szorstki i zimny jak japoński, górski strumyk. Cały czas czuje w nim mocne, ciekawe kadzidło . Tym razem dymek kojarzy mi się właśnie ze smutkiem, pokutą i uduchowieniem. Z siłą, która płynie z wewnątrz.

Dalszy rozwój przynosi jakąś delikatność. Zapach już nie ociera mi się o skórę ,ale zaczyna ją opływać. Lepiej wyczuwam w nim nutkę cedrową. Ładnie się komponuje i przywołuje skojarzenia z krajobrazem Japonii. Mimo to pozostaje surowy, prosty i głęboko uduchowiony.

Opakowanie-charakterystyczne dla serii

Trwałość-dobra. Na mnie lepsza niż Zagorska

Gdzie pasuje-kojarzy mi się z momentami zadumy i koncentracją. Zupełnie nie pasuje na imprezę, plażę itp. Ze swoim chłodem dobry na zimę [z latem zupełnie mi się nie komponuje]

Komu pasuje- moim zdaniem pasuje do osoby zrównoważonej, spokojnej i silnej wewnętrznie.

Nuty zapachowe:
kadzidło, drewno tekowe, olekjek cyprysowy,paczula, kawa, wetiwer, ambra, kwiat kocaniki, cedr wirginijski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz